piątek, 10 maja 2013

022. List.



Poznań, 28 sierpnia 2007

Drogi Przyjacielu!

   Znów piszę list, chcę Ci coś wysłać.
  Nie mogę zapomnieć, nie chcę tego. Boję się, że stracę wszelkie wspomnienia; strach wypełnia mnie całą. Zawsze byłam tchórzliwa, teraz potwierdzam to jeszcze bardziej, niż przez ostatnie 10 lat mojego życia. Wiesz, że byłeś dla mnie najwspanialszą osobą? Byłeś moim przyjacielem. Najlepszym przyjacielem i jedynym. Byłeś powiernikiem moich sekretów; byłeś częścią mnie. Pamiętam, że jak byłam małą dziewczynką, dokuczałeś mi, uderzyłam Cię wtedy łopatką. Nie chciałam się z Tobą bawić. Już od najmłodszych lat byłam wredną dziewczynką z charakterkiem. Pamiętam jak zaczęliśmy ze sobą rozmawiać, zostałeś moim kolegą, później znajomość się rozwinęła. Pamiętam jak rozmawialiśmy nad wyższością łyżki nad widelcem i doprawdy imponowało mi jak broniłeś wszystkie widelce tego świata. Przegrałeś w tej potyczce słownej, zawsze dawałeś mi wygrać, byłam górą. Wiesz pamiętam nawet jak mając szesnaście lat wyznaliśmy sobie w tajemnicy, że nigdy się nie całowaliśmy. Potem oczywiście już mogłam się chwalić przed koleżankami, że zaliczyłam pierwszy poważny pocałunek, a Ty szczyciłeś się tym przed swoimi kumplami. Nie wspominaliśmy tylko z kim się całowaliśmy, ale muszę przyznać, że nadal pamiętam Twoje miękkie usta o smaku truskawkowej czekolady, która była okrzyknięta naszą ulubioną. Wiesz, że już wtedy Cię kochałam? Zawsze darzyłam Cię większymi uczuciami, zawsze byłeś dla mnie najważniejszy, zawsze chciałam być gdzieś obok Ciebie, czując ciepło Twego ciała. Ty nie odwzajemniałeś tego uczucia, byłeś tylko albo aż przyjacielem, miałeś swoją wymarzoną dziewczynę, którą jak zawsze podkreślałeś bardzo kochałeś. Ona była dla Ciebie wszystkim. Nieodwzajemniona miłość trwała przy mnie przez trzy czwarte naszej trochę pokręconej relacji. Pamiętam, że jako siedemnastolatka na lekkim rauszu wylądowałam z Tobą w łóżku, mój  pierwszy stosunek płciowy zaliczony. Jakie to dziwne zawsze byłeś pierwszy i ja też zawsze byłam pierwsza, a ona była z Tobą.
  Piszę ten list mając pewność, że do Ciebie nie trafi. Zdaje sobie jednak sprawę, że wiesz o nim.  
  Adresatów sto, lecz żaden do Ciebie, bo jaki jest kod, na poczcie w niebie.

Na zawsze Twoja
D.

Adnotacja: Dzisiaj jest 10 maja i wiecie co? Trochę sobie popłakałam. 
Serce kibica siatkówki pamięta o Arku Gołasiu, który kończyłby dzisiaj 32 lata i gdyby żył byłby jednym z najlepszych.

Skoczył do bloku najwyżej jak mógł, a za ręce złapał go sam Bóg.
-16- 
 

8 komentarzy:

  1. I nie wiem co mam napisać. Po prostu brak mi słów.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Adresatów sto, lecz żaden do Ciebie, bo jaki jest kod, na poczcie w niebie" to najpiękniejsze zdanie w tej części. Nie wiem co napisać, po prostu piękne i wzruszające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fragment utworu Manchesteru - List, polecam piosenkę strasznie emocjonalna :).

      Usuń
    2. Tak właśnie słucham ciągle tej piosenki i czytam to, już chyba piętnasty raz, więcej już chyba nie dam rady bo zaszklone oczy nie pozwalają. Powtórzę się, to jest cholernie piękne i naprawdę nie wiem co można więcej powiedzieć :)

      Usuń
  3. brak słów.
    iśka

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem w totalnej rozsypce ...
    ŚP. Arku, kibice o Tobie zawsze pamiętają!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja też sobie popłakałam, ale teraz. W szczególności po ostatnim zdaniu.
    Arku, zawsze będę o tobie pamiętać!
    Nasza siatkarska drużyna w niebie ma najlepszego środkowego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytać takie zdanie to jedno, ale spojrzeć na uśmiechniętą buźkę Arka to drugie... może nie interesowałam się siatkówką gdy grał, ale to nie zmienia faktu, że jego śmierć trafiła do każdego...

    PS: zapraszam do siebie na odchodze-kochanie.blogspot.com i mimo-wszystko-ide.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń